Gdy przeklęte Wrota Chaosu rozdzierają rzeczywistość, a ze szlamu Immaterium sączy się chorobliwa energia, z mroku wyłaniają się oni – Jeźdźcy Plagi, zwiastuni gnijącego triumfu Nurgla. Ich oślizgłe, spuchnięte bestie pełzną naprzód, zostawiając za sobą cuchnące ślady rozkładu. Ich demoniczni jeźdźcy, Siewcy Plagi, dzierżą broń ociekającą ropą i zarazą.
Te wynaturzone kreatury, wywodzące się z Legionu Nurgla, nie pędzą jak kawaleria innych potęg Chaosu. One suną, niepowstrzymane, niczym nadciągająca fala choroby, z której nie ma ucieczki. Ich śmiech jest gardłowy, wilgotny, pełen radości istot, które wiedzą, że każdy, kto stanie im na drodze, prędzej czy później podda się czułemu uściskowi rozkładu.
Gdy Plagueriders opuszczają spaczone wrota i ruszają na wojnę, powietrze wypełnia się fetorem gnijącego ciała, a ziemia pod ich stopami pęka, porośnięta chorym, cuchnącym mchem. Nie ma przed nimi ucieczki. Nie ma lekarstwa. Jest tylko pewność, że gdy nadejdą, świat zatopi się w objęciach niekończącej się zarazy.

Modele
Od początku wiedziałem, że Jeźdźcy Plagi muszą znaleźć się w mojej armii. Te groteskowe postacie, Plaguebearers dosiadający oślizgłych, dotkniętych plagą Beasts of Nurgle, doskonale oddają istotę sług Papy Nurgl’a. Powolni, niepowstrzymani i roznoszący zarazę z każdym gnijącym krokiem swoich bestii. Wizja nieustępliwych jeźdźców sunących przez pole bitwy, zostawiających za sobą jedynie śmierć i zgniliznę, była zbyt kusząca, by ich pominąć.
Planowałem w armii dwa oddziały po 4 Jeźdźców Plagi, jednak czas pokazał, że jedynie sześciu znalazło miejsce w Legionie Nurgl’a.

Gdy zobaczyłem u Macieja Figurki Żab ,wiedziałem, że dla nich warto jest przygotować nową armię. To one były czynnikiem, który pchnął mnie wprost do wymiaru Pana Rozkładu. Popatrzcie sami w te oczka (jest parę do wyboru ktoś zawsze któreś ładne znajdzie). Modele mają kapitalną rzeźbę pozwalającą na dużą swobodę malarską.
Idealnie pasowały do założenia ustawienia całej armii na podłożu z kości i popiołów. To miało sens 🙂
Zastanawiałem się, jaki dołożyć do modelu jeźdźca, gdy na stole pojawiło się rozwiązanie. Miałem parę żywicznych nurglingów. Połączenie wydawało się wprost idealne. Nikt nie powiedział, że jeźdźcy plagi muszą być duzi, jednocześnie, że nie mogą być nurglingami!
Niestety założenie zostało zweryfikowane przez rzeźby pozostałych żab. Dołożenie nurglingów do nich nie budowało równie dobrego efektu jak przy prezentowanym wyżej modelu. Zastanawiałem się chwilę i doszedłem do wniosku, że te żaby są idealne takie, jakie są. Dokładanie jakichkolwiek dodatkowych elementów jest naprawdę na wyrost. Zawsze mogę dołożyć łańcuch i postawić Siewce Zarazy obok wyprowadzającego „pieski” na spacerek.
Żaby zatem zostały takie, jak na początku. Zawartość żaby w żabie nie została naruszona dodatkowymi elementami.
Podstawka

Do podstawek użyłem kupionych kiedyś na OLX masowo podstawek z jakiegoś dziwnego plastiku. Za 15 PLN kupiłem 50 sztuk 40×40 mm. Przydają się w sytuacjach awaryjnych, do podstaw mniejszych elementów makiet, lub jak teraz do podstawek, na które i tak będę nakładał żywicę. Naciąłem jedną stronę podstawki tak, aby lepiej złapał klej, którym przyklejałem wcześniej wyciętą folię magnetyczną.
Po namagnesowaniu spodu przystąpiłem do lania żywicy. Mam przygotowaną formę na płytki kości. Zalewałem jej część żywicą, następnie przykładałem po 3 podstawki, delikatnie je dociążając.
Musiałem pilnować czasu wiązania żywicy. Na etapie kiedy już złapała kształt, przy jednoczesnym braku stwardnienia mogłem swobodnie docinać żywicę. Pomiędzy czasem wiązania jest etap, w którym żywica jest, giętka, gumowa. Nadaje się bardzo dobrze do pracy, swobodnie możecie ja obcinać. Odciąłem nadmiary na równo z podstawką i poczekałem do zaschnięcia.
Krótko po tym żaby pojawiły się w swej okazałości na podstawkach. Byłem bardzo zadowolony z Efektu.

Malowanie
Żaby przygotowałem do malowania nakładając na nie czarny podkład Armypainter. Niestety, podobnie jak przy Poxwalkers, pojawił się problem z reakcją żywicy z tym podkładem. Mowa o żywicy, z której powstały kości, modele żab nie wykazywały zainteresowania korupcją przez tak błahe czynniki jak farba.
Cały model pokryłem szarym i kolejno biały dry brushem. Na modele nakładałem warstwy contrastów rozpoczynając od najjaśniejszych idąc do ciemniejszych. Całość pomalowałem contrastem plagueberer flesh. Na koniec porobiłem zacieki z rozcieńczonego Gryph Hound Orange.

Dla całego Legionu stosuję tą samą paletę barw.
Contrasty :
- Skeleton Horde – rogi i elementy kości
- Volupus pink – gardziel i bąble
- Magos Purple – gardziel, bąble
- Gryph hound orange – przebarwienia na skórze
- Plagueberers Flesh – skaóra
- Warp lightning – wrzody, zacieki, przebarwienia, podkrążone oczy,
- Gulinman flesh – bąble, przebarwienia skórne, gardziel
- Darkoath Flesh – bąble, kości na podstawce
- Blood angels red – oczy
Layery:
- Murderous magenta – język, gardziel
- Ushabti bone – kości, miejscowo skóra, gardziel
- Nurgling green – dry brush po ciele
- Writhebone – na podstawki.
- Blood for the blood good – podstawki
- Menoth White – kosci
Zadowolony z siebie, niczym żuczek, który utoczył największą na świecie kulkę poleciałem się pochwalić chłopakom na messengera. „Wow, ale paskudne!” „Jakie oślizgłe!” „Obrzydlistwa” Jednym słowem były idealne!
W trakcie pracy nad szwadronem Crazy Frogów leczonych na NFZ wybraliśmy się z Maciejem na turniej „Rumble in the Mine 2025” do Wieliczki. W samochodzie, klasycznie nerdziliśmy całą drogę przywołując przegięte kombinacje w WFB. Pochwaliłem się postępem prac nad Żabami.
– Ile masz tych Żab w rozpisce?
– Dwa oddziały po cztery, potrzebuje jeszcze trzech do rydwanów
– Jak ty chcesz tym manewrować ?
– Jak to jak? Normalnie !
-No ale tym to nie pomanewrujesz, ciężko przejechać, duży weel.
-Ale jak ciężko jak Kroxigorami to na luzie 4 jadę i działa.
Tu nastał taki moment ciszy potęgujący napięcie.
–Czytałeś zasady ? Wiesz, że one są na 50×50? A rydwany przy dwóch bestiach są 100×100 mm?
-Nope!
W tym momencie kulka zaczęła się staczać, by uderzyć w ścianę z napisem „rzeczywistość” rozwalając się przy tym na kawałki.
„Czytanie zasad, wyjaśnia zasady”
Pewien Mądry Człowiek
Wpadka i rozwiązanie
Byłem do tego stopnia zafascynowany pracą nad modelami, że nie zwróciłem uwagi na informację o podstawkach. Błędnie założyłem, że będą to kreatury pokroju trolli, czy Ogrów, mieszczące się na podstawkach 40 x 40 mm. Podręcznik dla demonic mountów bardzo precyzyjnie określa ich podstawki na 50 x 50 mm. Na szczęście nie przygotowałem jeszcze dwóch rydwanów. Podstawka do mniejszego rydwanu była już gotowa wraz z całym rydwanem, musiała zostać taka, jak klasyczny rydwan. Wóz z dwoma bestiami wylądował już na prawidłowej podstawce. Co robić z Crazy Frogami ?
Tu z pomocą przyszło allegro i konwertery do podstawek. Udało mi się odnaleźć konwerter z 40 x 40 mm na 50 x 50 mm od sprzedawcy, u którego wcześniej dosyć regularnie kupowałem podstawki. Z tego miejsca mogę go wam polecić. Szału nie ma, są to standardowe wymiarowe podstawki druk 3D. Jest szybko i w dobrej cenie, jakość jest standardowa. Zaopatruje się u niego w podstawki 40×40 i 50×50.
Nie jest to płatna promocja, zwyczajnie jest szybko sprawnie i mogę gościa polecić.
Na allegro szukajcie sprzedawcy, o nicku Zygiprint.

Zamówione konwertery dotarły praktycznie na drugi dzień. Pasują bardzo dobrze, podstawa 40×40 wchodzi idealnie i stawia opór przy próbach wyciągnięcia, sama nie wypadnie. Podstawki namagnesowałem od spodu. Widoczną wierzchnią warstwę druku będę przykrywał piaskiem i wykańczał dry brushem. Próbowałem dokleić elementy kości jednak na tym etapie skończyła się żywica. Dodatkowo efekt nie był dobry, wcześniej wspomniany dry brush załatwi sprawę.
Efekt końcowy
Żaba z językiem na zewnątrz i otwartą paszczą ma osobno dodane kły. Przygotowałem je do wklejenia, lecz wizja żaby, która dopada swoją ofiarę by ją przeżuwać na śmierć, miażdżąc dziąsłami i topiąc w ropiejącej ślinie wygrała z zabawą w stomatologa amatora 🙂
Gotowe żaby w konwerterach prezentują się następująco:

